Czyta sobie człowiek co czas jakiś, że bank, sklep czy salon fryzjerski zostały napadnięte przez zamaskowanych mężczyzn z bronią w ręku. Wyobraża sobie facetów w (czarnych) kominiarkach, z atrapą pistola w ręce. Nic interesującego - myśli i przegląda wiadomości dalej.
Niesłusznie! W dolnośląskim, "napad z bronią w ręku", nie musi oznaczać tak banalnej sztampy. Dwóch oławskich autochtonów, miało klasę i błysk wyobraźni. Zamiast kominiarki - foliowy worek na głowę, zamiast pistoletu - miecz samurajski.
Mam lekkie wątpliwości co do funkcjonalności foliowego worka, ale atrapa miecza: pierwsza klasa! Nieśmiało ożywa we mnie nadzieja na prawdziwe Powstanie 2011...
Chłopaki zostali ostatecznie pokonani przez właściciela lokalnego sklepu. Tutaj link do źródła.
Tyle na dziś. Miłego, pełnego absurdów tygodnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz